Music

piątek, 31 stycznia 2014

Piękniejsza niż Emmma Watson




*Z punktu Mariji*
 
  Obudziłam się wczesnym rankiem i rozmyślałam nad pięknym snem, z którego właśnie się obudziłam. Usiadłam na łóżku i sięgnęłam po telefon, aby sprawdzić, która jest godzina. Ku mojemu zaskoczeniu w tej chwili dostałam smsa od nieznanego numeru. Odblokowałam dotykową komórkę i przeczytałam wiadomość:
  „Spotkamy się dzisiaj około 10? Przyjadę po Ciebie ;) Kendall”
A więc to jednak nie był sen. Wczorajsze popołudnie było prawdziwe. Do spotkania zostały 2 godziny. Ku zdziwieniu mamy zjadłam szybko śniadanie i zaczęłam się szykować.

*Z punktu Kendalla*

  Nie wytrzymałem dłużej. Musiałem się z nią spotkać. Działała na mnie jak narkotyk. Kto by pomyślał, że na zabój zakocham się w fance. Ale co tu się dziwić? Była piękniejsza niż Emma Watson, którą uważałem za ideał. Uszykowałem się po cichu, aby nie budzić kumpli i zszedłem do kuchni coś zjeść. Niespodziewanie na dole zastałem Jamesa.
-Co ty tu robisz?- zdziwiłem się- Zwykle śpisz do południa.
-Gustawo chciał mnie rano widzieć.- rzucił z buzią pełną dietetycznych muesli- A ty gdzie się tak wystroiłeś? Do swojego anioła?
-Znowu zaczynasz? Tak poza tym to nie twoja sprawa.
-Dobra, tylko jak masz zamiar jej śpiewać, to najpierw kup jej zatyczki do uszu-śmiał się Maslow.
-Uważasz, że fałszuję?!- oburzyłem się i już miałem mu dać kuksańca, gdy do kuchni wszedł Carlom.
-Znowu będziecie się kłócić?- zapytał załamującym głosem Pena
-Nie, to tylko takie… kumpelskie przepychanki- tłumaczył James
-Aha, taa jasne-zaśmiał się pod nosem Los – Robię naleśniki. Ktoś chce?
-Ja- powiedziałem robiąc sobie kawę.
Po pysznym śniadaniu wsiadłem na motor i pojechałem po moją ukochaną.

*Z punktu Marii*

Kendall przyjechał po mnie punktualnie.
-Dlaczego chciałeś mnie widzieć?- zapytałam lekko zdziwiona, że przepiękny i utalentowany Kendall Schmidt chciał się spotkać z kimś takim jak ja.
-Muszę ci coś powiedzieć-zaczął niepewnie Schmidt
-Słucham?- uśmiechnęłam się do piosenkarza. 
-Podobasz mi się i to bardzo. Ciągle o tobie myślę i nie mogę zapomnieć. Czy zechciałabyś być moją dziewczyną?
Nogi się pode mną ugięły. Myślałam, że zemdleję. Jeszcze tydzień temu całowałam plakat z Kendallem i marzyłam, by mieć chociaż jego autograf, a dzisiaj K3 wyznaje mi miłość.
-Wszystko w porządku?- zmartwił się Schmidt
-T-tak, tylko mnie zaskoczyłeś. O-oczywiście, że chcę być twoją dziewczyną.
-Wspaniale- ucieszył się chłopak- W takim razie zabiorę cię na naszą pierwszą wspólną randkę.

_______________________________________________________________________________________________

Przepraszam, że tekst trochę wychodzi poza pole, ale coś mi się pokićkało :P :/
 Mam nadzieję, że wybaczycie ;)

wtorek, 28 stycznia 2014

Niespodziewane spotkanie

"Czy to w ogóle możliwe?"zadawałam sobie to pytanie i patrzyłam przed siebie. Na wprost mnie szedł KENDALL SCHMIDT! Nie mogłam w to uwierzyć, ale szybko oprzytomniałam i podbiegłam do mojego idola.
-Cześć, jestem Marija-wypaliłam.
-A ja Kendall. Miło mi-przywitał się Schmidt.
-Jestem twoją wielką fanką. Kocham ciebie i twoją muzykę. Dałbyś mi swój autograf?-zapytałam nieśmiało.
-Oczywiście, ale pod jednym warunkiem.
-Zrobię co tylko rozkażesz-odpowiedziałam uradowana.
-Dam ci autograf, tylko w tedy, kiedy pójdziesz ze mną na lody. Ja stawiam-uśmiechnął się mój idol.
O.M.G.Czy Kendall Schmidt, ten, który w postaci plakatu oblepiał cały mój pokój, zaprosił mnie właśnie na "mini-randkę"???
-To jak? Umowa stoi?-wybudził mnie z szoku Kendall.
-O-Oczywiście-wyjąkałam i ruszyliśmy w kierunku lodziarni.
Podczas spaceru trochę się wyluzowałam i mogliśmy swobodnie rozmawiać. Kiedy szliśmy przez park ludzie wytrzeszczali na nas oczy, a ja czułam się nieswojo. Co chwila podbiegały do nas Rushers i prosiły o autografy, a Kendall chcąc nie chcąc podpisał kilka kartek. W tym całym zamieszaniu natknęliśmy na paparazzi i musięliśmy się tłumaczyć, że jestem tylko fanką.
  Popołudnie minęło bardzo szybko i zbliżała się godzina 18.
-Ależ to był cudowny spacer. Chętnie bym jeszcze z tobą dłużej została, ale mam jeszcze dużo obowiązków w domu.-powiedziałam z żalem.
-Rozumiem. Chcesz to mogę cię odprowadzić.
W drodze powrotnej pytałam go o mnóstwo rzeczy, a Schmidt na wszystko czętnie odpowiadał.
  Po piętnastu minutach byliśmy na miejscu i już miałam wchodzić do domu, gdy Kendall złapał mnie za ramię.
-Zaczekaj-powiedział-Nie dałaś mi jeszcze swojego numeru.
Lekko zszokowana dałam mu swój numer telefonu i weszłam do domu.

*Z punktu Kendalla*

Wsiadłem do auta i ruszyłem do domu wciąż myśląc o Mariji. Gdy wszedłem do ogromnej willi, chłopaki od razu wyczuli moje zauroczenie:
-Oooooo, co się stało? Czyżby nasz Kendall miał dziewczynę?-kpił ze mnie James.
-Daj mu spokój. Nie widzisz, że chłopak jest zakochany po uszy?!-bronił mnie Logan
-Cisza!-przerwał dyskusję Carlos.-Opowiadaj. Jaka ona jest? Ładna? Wysoka?
-Jest przepiękna-westchnąłem-Wysoka...długie brązowe włosy...duże zielone oczy... .
-No no-przytaknął James-widzę, że naprawdę niezła sztuka ci się trafiła.
-Niezła, niezła?!-zdziwiłem się-To anioł, a nie "niezła sztuka"!
-Spokojnie. Wyluzuj Kend.-uspokajał mnie Logan
Rozmawialiśmy tak jeszcze pół godziny, aż wtrącił się Carlos:
-Słuchajcie chłopaki. Proponuje zimne piwo. Niech Kendall trochę ochłonie.
Wszyscy uznaliśmy, że to świetny pomysł. Sącząc piwoi rozmawiając spędziliśmy na kanapie przed telewizorem cały wieczór.