* Z punktu Kendalla *
Klęczałem pod drzwiami. Płakałem. Naprawdę płakałem. Zauważyłem przez szybę, jak lekarze przykrywają folią moją ukochaną. Po chwili ratownicy wyszli i w sali zostały tylko pielęgniarki. Sprzątały po akcji ratowniczej, która na nic się zdała. Poczułem, że podszedł do mnie Logan. Nie spojrzałem na niego, ale wiedziałem, że jest smutny. Prawie płakał. Nic nie powiedział, tylko położył rękę na moim ramieniu w taki sposób, jakby chciał wyssać ze mnie cały smutek. Po chwili z sali wybiegła przerażona pielęgniarka.
-Panie doktorze!- zawołała do lekarza, który szedł w baszą stronę.- Ta pacjentka, która została postrzelona... Jej serce... Jej serce bije.- natychmiast poderwałem się z podłogi. Spojrzałem na nieodłączone od Mariji EKG. Rzeczywiście. Linia byłą krzywa. Momentami szła do góry, a za chwilę ostro opadała w dół.
-Proszę szybko zdjąć z pacjentki folię i przygotować ją na operację.- odpowiedział natychmiast Dr. Stumb (tak miał napisane na plakietce, która była przyczepiona z przodu do fartucha.) Patrzyłem na całą akcję, wciąż ie wierząc w słowa pielęgniarki. Po trzech minutach lekarze prawie wybiegli z sali wioząc na łóżku moją dziewczynę.
Siedzieliśmy jak na szpilkach przeszło dwie godziny. Było około północy, także prawie cały szpital wydawał się opustoszały. Nikt z nas nic nie mówił. Wreszcie po trzech godzinach tym razem same pielęgniarki przewiozły nieprzytomną Mariję na salę intensywnej terapii. Dr. Stumb zaprosił mnie do swojego gabinetu. Poszedłem za nim i usiadłem na wskazanym przez niego krześle.
-Co z nią?- zapytałem od razu, gdy lekarz usiadł za biurkiem.
-Pańska dziewczyna cudem przeżyła. Udało nam się wyjąć kulę z pleców panny Stone. Niestety kula drasnęła o kręgosłup i prawdopodobnie pańska dziewczyna będzie miała problemy z chodzeniem.
-Rozumiem. A można ją odwiedzić?
-W tej chwili nie. Panna Stone jest po bardzo ciężkiej operacji i przebywa jeszcze w śpiączce. Proszę przyjść jutro, ale nie obiecuje, że pacjentka się obudzi.-wyjaśnił Dr. Stumb.
-Dziękuję. Do widzenia.- pożegnałem się i poszedłem do chłopaków. Powiedziałem im wszystko. Nieco się rozweselili na myśl, że Mariji nic poważnego nie grozi. Poszliśmy na parking i wsiedliśmy do auta. Po dwudziestu minutach byliśmy w domu. Byliśmy strasznie zmęczeni,więc od razu poszliśmy do łóżek. Ja jednak do czwartej nad ranem nie mogłem zasnąć, a gdy już zasnąłem, to dręczyły mnie koszmary.
Minęły już dwa tygodnie, a moja dziewczyna się nie obudziła. W mojej głowie układały się naj czarniejsze scenariusze. Straciłem nadzieję, że w ogóle kiedyś jeszcze będziemy się razem wygłupiać i przeżywać romantyczne chwile, jak dawniej. Popadłem w depresje. Prawie nic nie jadłem, podobnie jak James, który za wszystko obwiniał siebie. Jedynie Logan i Carlos jako tako się trzymali i starali się poprawiać nam humor jak tylko mogli. mówili, że Marija z tego wyjdzie, ale po ich głosie wiedziałem, że sami w to nie wieżą. Od tygodnia nie było gazety, która nie miałaby nagłówka typu: "Chłopcy z BTR pogrążeni w smutku. Czy to wina tej tajemniczej dziewczyny, z którą jeszcze niedawno widziano Kendalla?". Miałem ochotę kupić te wszystkie gazety i spalić na stosie. Głupi reporterzy. Nic nie rozumieją, a wtrącają się z cudze życie i potem wypisują głupoty.
Siedzieliśmy jak na szpilkach przeszło dwie godziny. Było około północy, także prawie cały szpital wydawał się opustoszały. Nikt z nas nic nie mówił. Wreszcie po trzech godzinach tym razem same pielęgniarki przewiozły nieprzytomną Mariję na salę intensywnej terapii. Dr. Stumb zaprosił mnie do swojego gabinetu. Poszedłem za nim i usiadłem na wskazanym przez niego krześle.
-Co z nią?- zapytałem od razu, gdy lekarz usiadł za biurkiem.
-Pańska dziewczyna cudem przeżyła. Udało nam się wyjąć kulę z pleców panny Stone. Niestety kula drasnęła o kręgosłup i prawdopodobnie pańska dziewczyna będzie miała problemy z chodzeniem.
-Rozumiem. A można ją odwiedzić?
-W tej chwili nie. Panna Stone jest po bardzo ciężkiej operacji i przebywa jeszcze w śpiączce. Proszę przyjść jutro, ale nie obiecuje, że pacjentka się obudzi.-wyjaśnił Dr. Stumb.
-Dziękuję. Do widzenia.- pożegnałem się i poszedłem do chłopaków. Powiedziałem im wszystko. Nieco się rozweselili na myśl, że Mariji nic poważnego nie grozi. Poszliśmy na parking i wsiedliśmy do auta. Po dwudziestu minutach byliśmy w domu. Byliśmy strasznie zmęczeni,więc od razu poszliśmy do łóżek. Ja jednak do czwartej nad ranem nie mogłem zasnąć, a gdy już zasnąłem, to dręczyły mnie koszmary.
Minęły już dwa tygodnie, a moja dziewczyna się nie obudziła. W mojej głowie układały się naj czarniejsze scenariusze. Straciłem nadzieję, że w ogóle kiedyś jeszcze będziemy się razem wygłupiać i przeżywać romantyczne chwile, jak dawniej. Popadłem w depresje. Prawie nic nie jadłem, podobnie jak James, który za wszystko obwiniał siebie. Jedynie Logan i Carlos jako tako się trzymali i starali się poprawiać nam humor jak tylko mogli. mówili, że Marija z tego wyjdzie, ale po ich głosie wiedziałem, że sami w to nie wieżą. Od tygodnia nie było gazety, która nie miałaby nagłówka typu: "Chłopcy z BTR pogrążeni w smutku. Czy to wina tej tajemniczej dziewczyny, z którą jeszcze niedawno widziano Kendalla?". Miałem ochotę kupić te wszystkie gazety i spalić na stosie. Głupi reporterzy. Nic nie rozumieją, a wtrącają się z cudze życie i potem wypisują głupoty.
Pewnego dnia, gdy właśnie jedliśmy obiad, zadzwonił do mnie telefon.
-Halo?- odebrałem
-Dzień dobry. Jestem doktor Stumb. Czy mogę rozmawiać z panem Kendallem Schmidtem?
-Przy telefonie- odpowiedziałem zdziwiony.
-Dzwonię z dobrymi wieściami. Panna Stone obudziła się jakąś godzinę temu.
-Czy można do niej przyjechać?
-Jak najbardziej.
-Dziękuję bardzo za poinformowanie. Do widzenia.- rozłączyłem się.
-Co jest?- zapytał Logan.
-Marija się obudziła- wykrzyknąłem uradowany.
-To na co czekamy? Jedziemy do szpitala.- zadecydował James, który ucieszył się chyba najbardziej z nas wszystkich. Po tych słowach wybiegliśmy z domu i ruszyliśmy Carlosa autem do szpitala. Wpadliśmy do kliniki, w której czekał na nas Dr. Stumb.
-Przepraszam, ale na razie zalecam, aby jeden z panów wszedł. Nie chcemy pacjentki przemęczać.- wyjaśnił lekarz. Chłopaki od razu zdecydowali, abym ja poszedł do Mariji.
Wszedłem do sali, w której leżała moja dziewczyna. Jak cudownie było widzieć ją przytomną.
-Wyjdź. Jak odejdziesz teraz będę mniej tęsknić.- odezwałam się, gdy tylko Kendall podszedł do mnie.
-Co? O co ci chodzi?- zdziwił się
-O to, że na pewno nie będziesz chciał chodzić z kaleką.
-Jaką kaleką?
-Nie udawaj. Już wiem, że będę miała problemy z chodzeniem.
-Po pierwsze, to PRAWDOPODOBNIE będziesz miała problemy, a po drugie, to ja cię nadal kocham.- powiedział siadając na łóżku, na którym leżałam.
-Naprawdę?- zapytałam.
-No jasne. Nigdy nie przestałem cię kochać, nawet jak leżałaś tu nieprzytomna. Jesteś dla mnie całym światem. Nie wiem jak mogłaś pomyśleć, że cię zostawię. Nigdy cię nie opuszczę, a już na pewno nie w takim momencie. Teraz potrzebujesz kogoś, by tobą opiekował. Możemy nawet zamieszkać razem. Kocham cię. Kocham i nigdy nie przestanę.
-Też cię kocham.- przytuliłam się do mojego chłopaka, a on zaczął mi śpiewać Cover Girl. Poczułam się bezpieczna. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.
_______________________________________________________________________________
No. Wreszcie napisałam. Przepraszam, że musicie tyle czekać, ale mam teraz dużo nauki :) Musiałam ją ożywić, bo po ostatnim rozdziale moja BFF ciągle dręczyła mnie, że nie żyję. Też cię lubię Suzi :P Mam nadzieję, że się podobało i liczę na dużo komentarzy. Dla Was to może parę kliknięć, ale dla mnie jeden kom, to uśmiech na moich ustach :)
Buziaki :*
Schmidt<3r
-Dzwonię z dobrymi wieściami. Panna Stone obudziła się jakąś godzinę temu.
-Czy można do niej przyjechać?
-Jak najbardziej.
-Dziękuję bardzo za poinformowanie. Do widzenia.- rozłączyłem się.
-Co jest?- zapytał Logan.
-Marija się obudziła- wykrzyknąłem uradowany.
-To na co czekamy? Jedziemy do szpitala.- zadecydował James, który ucieszył się chyba najbardziej z nas wszystkich. Po tych słowach wybiegliśmy z domu i ruszyliśmy Carlosa autem do szpitala. Wpadliśmy do kliniki, w której czekał na nas Dr. Stumb.
-Przepraszam, ale na razie zalecam, aby jeden z panów wszedł. Nie chcemy pacjentki przemęczać.- wyjaśnił lekarz. Chłopaki od razu zdecydowali, abym ja poszedł do Mariji.
Wszedłem do sali, w której leżała moja dziewczyna. Jak cudownie było widzieć ją przytomną.
* Z punktu Mariji *
-Co? O co ci chodzi?- zdziwił się
-O to, że na pewno nie będziesz chciał chodzić z kaleką.
-Jaką kaleką?
-Nie udawaj. Już wiem, że będę miała problemy z chodzeniem.
-Po pierwsze, to PRAWDOPODOBNIE będziesz miała problemy, a po drugie, to ja cię nadal kocham.- powiedział siadając na łóżku, na którym leżałam.
-Naprawdę?- zapytałam.
-No jasne. Nigdy nie przestałem cię kochać, nawet jak leżałaś tu nieprzytomna. Jesteś dla mnie całym światem. Nie wiem jak mogłaś pomyśleć, że cię zostawię. Nigdy cię nie opuszczę, a już na pewno nie w takim momencie. Teraz potrzebujesz kogoś, by tobą opiekował. Możemy nawet zamieszkać razem. Kocham cię. Kocham i nigdy nie przestanę.
-Też cię kocham.- przytuliłam się do mojego chłopaka, a on zaczął mi śpiewać Cover Girl. Poczułam się bezpieczna. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.
_______________________________________________________________________________
No. Wreszcie napisałam. Przepraszam, że musicie tyle czekać, ale mam teraz dużo nauki :) Musiałam ją ożywić, bo po ostatnim rozdziale moja BFF ciągle dręczyła mnie, że nie żyję. Też cię lubię Suzi :P Mam nadzieję, że się podobało i liczę na dużo komentarzy. Dla Was to może parę kliknięć, ale dla mnie jeden kom, to uśmiech na moich ustach :)
Buziaki :*
Schmidt<3r
Na początku myślałam, że będize z tego gruba akcja, ale to wspaniale, że się obudziła :) Bardzo się cieszę ;d Czekam :**** I zapraszam do mnie, na jednorazówkę :3
OdpowiedzUsuńNie umiem pisać horrorów :P U mnie wszystko musi mieć Happy End, ale mam nadzieję, że się podobało :/ :)
UsuńEhmmmm ..... to wcale nie było dręczenie :P .... Rozdział SUPER !!!!
OdpowiedzUsuńSuzi <3
Tak jak ci pisałam na fb chciałam cie zabić ale potem na szczęście wszystko wróciło do normy :D No prawie ale ważne że Marija żyje ♥ To takie słodkie :3 Aż się popłakałam kiedy to czytałam, mówie sero, to takie słodkie po prostu cię teraz kocham ♥ CZekam na next :*
OdpowiedzUsuńNie dało się tego jakoś realistycznej zrobić? Poza tym, skąd ta folia? Nie prześcieradło? Najpierw prześcielało, potem worek... Szkoda, że bez opisu... Wszystko ładnie, pięknie... Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńSuper!!! Ugh! Dobrze, że zyję :) Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńPS. Spać nie mogłam przez ten rozdział -,-
Super, świetne, rewelacyjne! Eh... rak mi słów heh ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta *-*
Jakbyś miała czas i ochotę to zapraszam do mnie : http://lovemeagainopowiadanie.blogspot.com/
Pozdrawiam xx
świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńdobrze, że wszystko się ułożyło :))
warto było czekac te kilkanaście dni :D
czekam na nn :**
Wow to.było świetne już nie.mogę doczekać się kolejnego rozdziału czekam na nn buziaczki :**
OdpowiedzUsuńSuper no jpdl k*** zaj****te...!!!
OdpowiedzUsuń