*Z punktu Kendalla*
-Zadowolona?!- warknąłem na Katelyn i ruszyłem za Mariją. W tym momencie liczyła się tylko ona. Wybiegłem na ulicę i zobaczyłem jak moja dziewczyna skręca w ulicę główną. Popędziłem za nią, lecz zanim ją dogoniłem było już za późno. Wsiadła do taksówki i pojechała zapewne do domu.
Zrezygnowany wróciłem do willi. Przez całą drogę powrotną próbowałem się do niej dodzwonić się do Mariji, jednak ona za każdym razem odrzucała moje połączenia. Na smsy też nie odpisywała. Po pięciu minutach byłem w domu i od razu poszedłem do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku, na którym jeszcze trzy godziny temu spała moja ukochana.
*Z punktu Carlosa*
Oglądałem poranny program i jadłem śniadanie, gdy do domu wszedł smutny Kendall. Od razu wyczułem, że coś jest nie tak. Poszedłem, więc za nim do sypialni i usiadłem obok niego na łóżku.
-Stary co jest?- zmartwiłem się.
-Nic. Wszystko jest w porządku- okłamał mnie Kend.
-Nie ściemniaj. Przecież cię znam.
-Stało się to, że była tu Katelyn. Przyszła tu, aby wziąć swoje rzeczy, lecz ta zamiast pakować soje ubrania, które tu zostawiła jak jeszcze tu mieszkała, rzuciła się na mnie i zaczęła mnie całować w nadziei, że mnie uwiedzie i wrócę do niej. Nie zdążyłem odepchnąć mojej byłej, gdy z łazienki wyszła Marija i nas zobaczyła. Wybiegła stąd z płacze. Dzwoniłem i wysyłałem do niej smsy, leczona nie odpowiada.- wyjaśnił Kendall i znowu posmutniał.
- Stary kochasz ją?- zapytałem
- No jasne, że kocham- odpowiedział Schmidt.
- To nie dzwoń, tylko włóż garnitur i jedź do niej. Ale zanim zajedziesz pod jej dom, wstąp do kwiaciarni i kup bukiet stu róż- poinstruowałem kumpla. Co jak co, ale na dziewczynach to ja się znam lepiej niż James. Jak widać Kendall mi zaufał, bo po paru minutach dosłownie wyleciał z domu w swoim najładniejszym garniturze.
-Stało się to, że była tu Katelyn. Przyszła tu, aby wziąć swoje rzeczy, lecz ta zamiast pakować soje ubrania, które tu zostawiła jak jeszcze tu mieszkała, rzuciła się na mnie i zaczęła mnie całować w nadziei, że mnie uwiedzie i wrócę do niej. Nie zdążyłem odepchnąć mojej byłej, gdy z łazienki wyszła Marija i nas zobaczyła. Wybiegła stąd z płacze. Dzwoniłem i wysyłałem do niej smsy, leczona nie odpowiada.- wyjaśnił Kendall i znowu posmutniał.
- Stary kochasz ją?- zapytałem
- No jasne, że kocham- odpowiedział Schmidt.
- To nie dzwoń, tylko włóż garnitur i jedź do niej. Ale zanim zajedziesz pod jej dom, wstąp do kwiaciarni i kup bukiet stu róż- poinstruowałem kumpla. Co jak co, ale na dziewczynach to ja się znam lepiej niż James. Jak widać Kendall mi zaufał, bo po paru minutach dosłownie wyleciał z domu w swoim najładniejszym garniturze.
*Z punktu Kendalla*
- Czego chcesz?- warknęła Marija.
-Przyszedłem cię przeprosić. Wiem, że źle zrobiłem.- tłumaczyłem się.
-I co? Myślisz, że jedno głupie przepraszam załatwi całą sprawę? Byłeś moim idolem, wzorem do naśladowania. Codziennie marzyłam o tym, by chociaż mieć twój autograf, aby cię poznać. A gdy to się już stało, ty mi to zrobiłeś. Tak podle zdradziłeś i to jeszcze ze swoją byłą. Wyjdź. Nie chcę cię znać. Powiedziała przez łzy i zatrzasnęła mi drzwi przed nosem. Zamurowało mnie. Nie wiedziałem co powiedzieć. Czułem się jak skończony dupek.
*Z punktu Carlosa*
Kendall wrócił do domu strasznie przygnębiony. Gdy spytałem jak mu poszło rzucił tylko: "Powiedziała, że nie chce mnie znać". i poszedł do swojego pokoju. Wiedziałem, że muszę coś zrobić. Prawie nie poznawałem swojego kumpla. To nie był ten sam zwariowany i szalony Kendall, który jak dostawał głupawki był nie do ogarnięcia. Na miejsce Kendalla którego znałem wszedł jakiś demon smutku.
Logan i James wrócili zaraz jak skończyli sesję zdjęciową i udzielili dwóch wywiadów. Gdy tylko weszli do domu, zawołałem ich do salonu.
-Słuchajcie, musimy coś zrobić z Kendallem- zacząłem i wyjaśniłem im całe zajście.
-Rzeczywiście, sytuacja jest nieciekawa- stwierdził James, gdy skończyłem mówić.
-Wiem co możemy zrobić!- krzyknął Logan, tak nagle, że aż podskoczyłem.
*Z punktu Mariji*
Następnego ranka nadal nie mogłam się pogodzić z tym, że Kendall mnie zdradził. Akurat gdy skończyłam jeść śniadanie, ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam zobaczyć kto przyszedł i ku mojemu zaskoczeniu, przed wejściem zastałam Logana.
-Logan?- zdziwiłam się.
-Musisz wrócić do Kendalla- zaczął- Odkąd powiedziałaś mu, że nie chcesz go znać, zamknął się u siebie w pokoju i nic nie je. On cię naprawdę kocha, a w tedy to nie była jego wina. To Katelyn się na niego rzuciła w nadziei, że znowu będą razem. Ale Kend chce być tylko z tobą. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale jak mu nie wybaczysz, to może być z nim tylko gorzej.
-Sama nie wiem.- odpowiedziałam. W gruncie rzeczy tęskniłam za Schmidtem i ucieszyłam się, że nadal mnie kocha.- Zgoda. Dam mu ostatnią szansę.
-Jesteś wspaniała- zawołał Logan. Otworzył mi drzwi od czarnego BMW i pojechaliśmy do willi BTR.
Na miejscu byliśmy po paru minutach. Weszłam do wielkiego domu i ujrzałam Kendalla, który był w kuchni.
-Marija? Co ty tu robisz?- zapytał Schmidt.
-Przyszłam dać ci ostatnią szansę.- wyjaśniłam.
-Naprawdę? Wybaczysz mi?
-Tak, ale najpierw idź się przebrać, bo jak będziesz w tym dresie, to nigdzie z tobą nie wyjdę.- zaśmiałam się.
-Dziękuje.- powiedział Logan i przytulił mnie mocno- Uratowałaś Kendalla.
Świetne, super & wspaniałe <3333
OdpowiedzUsuńŁadnie. Serio ładnie. Myślałam, że Kendall będzie się depresił przez co najmniej przez trzy notki, a tu proszę. Uratowała Kendalla... To zabrzmiało, jakby lada chwila miał się stoczyć na dno. Notka świetna! Czekam na nn!
OdpowiedzUsuń+ Zapraszam do siebie na http://btr-la-is-ours.blogspot.com/ albo x-time-rush.blogspot.com. Pozdrawim!
niesamowite :)
OdpowiedzUsuń