*Z punktu Jamesa*
Dopiero, co wróciliśmy ze stoku narciarskiego do hotelu. Po tak męczącym dniu, marzyłem tylko o piwie przed telewizorem. Właśnie włączyłem mój ulubiony film, gdy usłyszałem krzyk z pokoju Mariji i Kendalla. Zerwałem się z kanapy, a Logan wybiegł z kuchni i po chwili byliśmy w pokoju obok.
-Co się stało???- wbiegliśmy obaj do kuchni (bo jak mi się zdawało, stamtąd dochodził krzyk.
-K-Kendall zemdlał. Gdy przyszłam już tu leżał. T-to nie... Ja...- jąkała się Marija. Widać było, że przestraszyła się.
-James, dzwoń po pogotowie!- rozkazał Logan.- Ja spróbuje obudzić Kenda.
Natychmiast wybrałem numer pogotowia. Po chwili ktoś odebrał:
-Dzień dobry. Nazywam się James Maslow. Mój kolega zemdlał.- wyjaśniłem- Green Street 19, hotel "Antix". Tak...Dobrze..Dziękuję bardzo.
-I co?- zapytała zdenerwowana.
-Będą za pięć minut max.- wyjaśniłem
-Tak bardzo się boję.- powiedziała ze łzami w oczach.
-Wszystko będzie dobrze- odparłem i przytuliłem Mariję.
Karetka przyjechała za niecałe pięć minut. Lekarze wzięli Kenda na nosze i zanieśli do pojazdu, a jeden z ratowników powiedział, żeby jechać za nimi do szpitala. Po tych słowach zbiegliśmy we trójkę do hotelowego garażu i wsiedliśmy do mojego auta.
-Gdzie jedziecie?- zapytał Carlos, którego spotkaliśmy w garażu.
-Do szpitala. Kendall zemdlał.- wyjaśnił szybko Logan.
-Jadę z wami.- oznajmił i usiadł na miejscu pasażera.
Po chwili byliśmy w szpitalu. Wpadliśmy do poczekalni i zauważyłem jak wnoszą mojego przyjaciela do jakiejś sali. Nie zauważyłem, czy nadal jest nieprzytomny. Usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy na jakiekolwiek wiadomości. Minuty dłużyły się jak godziny. Po jakimś czasie podszedł do nas lekarz.
-I jak z nim- poderwała się z krzesła Marija.
-Wygląda na to, że pan Schmidt zasłabł z powodu nadmiaru stresu. Nic poważnego. I jeszcze chciał się widzieć z panią Mariją Stone.
-To ja- odparła dziewczyna i ruszyła za lekarzem.
-Wszystko będzie dobrze- odparłem i przytuliłem Mariję.
Karetka przyjechała za niecałe pięć minut. Lekarze wzięli Kenda na nosze i zanieśli do pojazdu, a jeden z ratowników powiedział, żeby jechać za nimi do szpitala. Po tych słowach zbiegliśmy we trójkę do hotelowego garażu i wsiedliśmy do mojego auta.
-Gdzie jedziecie?- zapytał Carlos, którego spotkaliśmy w garażu.
-Do szpitala. Kendall zemdlał.- wyjaśnił szybko Logan.
-Jadę z wami.- oznajmił i usiadł na miejscu pasażera.
Po chwili byliśmy w szpitalu. Wpadliśmy do poczekalni i zauważyłem jak wnoszą mojego przyjaciela do jakiejś sali. Nie zauważyłem, czy nadal jest nieprzytomny. Usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy na jakiekolwiek wiadomości. Minuty dłużyły się jak godziny. Po jakimś czasie podszedł do nas lekarz.
-I jak z nim- poderwała się z krzesła Marija.
-Wygląda na to, że pan Schmidt zasłabł z powodu nadmiaru stresu. Nic poważnego. I jeszcze chciał się widzieć z panią Mariją Stone.
-To ja- odparła dziewczyna i ruszyła za lekarzem.
*Z punktu Mariji*
Weszłam do małej sali, gdzie leżał, tylko Kendall i jakaś staruszka. Podeszłam do mojego chłopaka i usiadłam na brzegu jego łóżka.
- Jak się czujesz- zapytałam.
-W miarę. Jestem tylko trochę zmęczony. Lekarz powiedział, że jak wszystko będzie w porządku, to jutro mnie wypiszą.- odpowiedział z uśmiechem.
-To dobrze. Ale obiecaj, że nigdy więcej nie będziesz mnie tak straszył.
-obiecuję. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Następnego dnia, zaraz po śniadaniu ruszyłam do szpitala. Gdy skręciłam w ulicę, przy której znajdowała się klinika, zamurowało mnie. Cała ulica zapełniona była Rusher's, a przy każdym wejściu stało chyba z dziesięć ochroniarzy. Jak widać wiadomość o pobycie Kendalla w szpitalu, rozniosła się błyskawicznie. Po chwili podbiegła do mnie jakaś dziewczyna.
-To ty jesteś tą, która zabrała nam Kendalla!- zawołała i od razu przybiegło do mnie więcej fanek Kenda. Takie były wściekłe, że myślałam, że zaraz się na mnie rzucą. Na szczęście jeden z ochroniarzy mnie rozpoznał i wpuścił mnie do środka. Odetchnęłam z ulgą i ruszyłam do sali w której znajdował się mój chłopak.
-Cześć kotku przywitał się Schmidt i pocałował mnie w policzek.
-Hej. Wracamy do hotelu?
-Oczywiście- odparł i w tym momencie wszedł ochroniarz, który mnie "uratował".
-Witam panie Schmidt- przywitał się.- Przy tylnym wyjściu czeka na pana auto.
Po piętnastu minutach byliśmy w hotelu.
-Jak się czujesz? Martwiliśmy się o ciebie- zaatakował mnie Carlos, gdy weszliśmy do chłopaków pokoju.
-Dobrze, tylko muszę sobie zrobić przerwę w pracy.
-A pro po pracy, to te twoje fanki są nienormalne- wtrąciłam się.- Gdy do Ciebie przyszłam dzisiaj rano, to o mało się na mnie nie rzuciły, w zazdrości, że z tobą chodzę.
Chłopaki jak to oni, zamiast mi współczuć, to zaczęli sięz tego śmiać. Trochę się na nich obraziłam za to, tak dla zasady, no ale jak długo można się fochać, na czterech najpiękniejszych "mężczyzn" na świecie?
___________________________________________________________________________________
Macie taka niespodziankę dzisiaj ;) i przepraszam, że musieliście tak długo czekać na nexta, ale miałam dużo nauki ;)
-Jak się czujesz? Martwiliśmy się o ciebie- zaatakował mnie Carlos, gdy weszliśmy do chłopaków pokoju.
-Dobrze, tylko muszę sobie zrobić przerwę w pracy.
-A pro po pracy, to te twoje fanki są nienormalne- wtrąciłam się.- Gdy do Ciebie przyszłam dzisiaj rano, to o mało się na mnie nie rzuciły, w zazdrości, że z tobą chodzę.
Chłopaki jak to oni, zamiast mi współczuć, to zaczęli sięz tego śmiać. Trochę się na nich obraziłam za to, tak dla zasady, no ale jak długo można się fochać, na czterech najpiękniejszych "mężczyzn" na świecie?
___________________________________________________________________________________
Macie taka niespodziankę dzisiaj ;) i przepraszam, że musieliście tak długo czekać na nexta, ale miałam dużo nauki ;)
Uff jak dobrze, ze nic mu nie jest :))
OdpowiedzUsuńco te fanki posrało?? ja to bym nawet za Jamesa nie chciała zabić/pobić :p
super rozdział i czekam na nowy :DD
świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na kolejny
Nareszcie przeczytałam wszystko ♥
OdpowiedzUsuńDziewczyno super, piszesz po prostu jak no nie wiem jakbyś to sama przerzywała :D
Będę stałą czytelniczką :*
Czekam na next ♥
Ooo dziękuję. W sumie Marija to moje imię po włosku :P
UsuńTo fajnie :D Marija to takie imie nie spotykane w opowiadaniach :) Bardzo mi się to spodobało :*
UsuńSuper, super, że nic mu nie jest, tylko... Słabo... Myślałam, że wymyślisz coś poważniejszego. Notka świetna! Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńWiem, ale będzie niedługo, będzie leprze ;) I sorka, że takie denne :/
Usuńfajny wyglądzik :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;) ZAPRASZAM ---> www.james-maslow-oliwia.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńHaha xD Super. cZekam xo
OdpowiedzUsuń