Music

niedziela, 2 lutego 2014

Pierwsza randka

*Z punktu Mariji*

Kendall wręczył mi kask i obydwoje wsiedliśmy na motor. Po 10 minutach Schmidt zatrzymał się przed wielką halą sportową.
-Przedstawiam ci miejsce naszej randki.- zaśmiał się chłopak- Oto największe kryte całoroczne lodowisko w całym LA. Wynająłem je na dzisiaj, także będziemy tylko my dwoje.
-Jesteś wspaniały!- uradowałam się i z rozpędu pocałowałam go w policzek, lecz szybko się zawstydziłam- Przepraszam, to było niechcący. Po prostu jesteś taki romantyczny i w ogóle.
-Nie tłumacz się powiedział Kendall i teraz on mi dał całusa w policzek- przecież wiesz, że cię kocham.
  Po tych słowach weszliśmy do budynku i wypożyczyliśmy łyżwy. Od razu poszliśmy na lód. Przyznam, że nigdy nie jeździłam, za to mój chłopak okazał się prawie zawodowcem. Ciągle jechał obok i asekurował mnie. Uczył mnie jak prawidłowo poruszać się na lodzie i sam popisywał się robiąc piruety i jeżdżąc do tyłu. W pewnym momencie zagapiłam się na niego i potknęłam. O mało co nie upadlam na lód, ale Schmidt szybko podjechał do mnie i złapał mnie w ostatniej chwili. Nagle zrobiło się bardzo romantycznie i nie wiadomo kiedy nasze usta zetknęły się razem. 
  Po łyżwach pojechaliśmy do centrum handlowego na kawę. Potem jeszcze pochodziliśmy po sklepach i Kendall kupił mi złoty pierścionek z sercem z cyrkonii. Umilał mi czas jak tylko mógł, a ja czułam się w jego towarzystwie jak królewna. Widać było, że naprawdę mnie kocha. 
-Słuchaj- powiedział Kend gdy wyszliśmy ze sklepu.- może poszlibyśmy do mnie? Mam romantyczną komedię i popcorn. 
-Z chęcią- ucieszyłam się z nadzieją, że poznam resztę BTR.
Po kilku minutowej jeździe Schmidt zatrzymał się przed dużą, przepiękną willą z basenem. Chłopak otworzył mi drzwi wejściowe i aż mnie zamurowało. Weszliśmy do ogromnego salony z narożną białą kanapą i plazmą, która miała chyba więcej niż 60 cali. Po drugiej stronie znajdował się barek, przy którym stał James. Był akurat bez koszulki, więc mogłam w całej okazałości zobaczyć jego kaloryfer i wręcz artystycznie wyrzeźbiony brzuch. Zrobiło mi się gorąco na sam widok.
-Cześć jestem James- nie zauważyłam nawet kiedy do mnie podszedł.
-A ja Marija- odparłam z uśmiechem.
-Wiem, wiem. Kendall dużo nam o tobie opowiadał- zachichotał Maslow i ruszył w kierunku schodów prowadzących na piętro. 
-Siadaj- powiedział Schmidt wskazując na kanapę, a sam podszedł do barku.
-Ładnie tu macie- westchnęłam z żalem, że mnie nawet na 1/4 takiego domu nie stać.
-Dziękuję i proszę.- podał mi wino Kendall- Poczekaj tu. Pójdę na chwilę do łazienki- dodał, a ja zostałam w salonie. Wstałam z kanapy i zaczęłam rozglądać się po pokoju. W tym samym momencie z góry zszedł James. 
-Gdzie Kend?- zapytał
-Poszedł do łazienki.
-No to mamy chwilę dla siebie- wyszeptał Maslow i zbliżył się do mnie próbując mnie pocałować, lecz odepchnęłam go.
-Co ty robisz?- oburzyłam się
-Nie mów, że tego nie chcesz.
-Nie chcę- odparłam, lecz on jakby wyczuł moją niepewność i po raz drugi próbował zatopić swoje wargi w moich, ale ponownie go odepchnęłam.
-Daj spokój- rozkazałam- Przecież chodzę z Kendallem. 
-Przecież nie ma go tu- zauważył James- i tak o niczym się nie dowie.
-Nie chcę- powtórzyłam, akurat w tedy, kiedy Schmidt wyszedł z łazienki.Odetchnęłam z ulgą. Nie wiem jak długo potrafiłabym opierać się Jamesowi.
  W końcu zostałam sam na sam z Kendallem. James wyszedł bodajże na imprezę, a Carlosa i Logana nie było od samego początku. Wtuliłam się w mojego chłopaka i wspólnie oglądaliśmy film i sączyliśmy wino z kieliszków .
  W pewnym momencie zegar nad kominkiem wybił godzinę 23.
-Pójdę już- powiedziałam
-Dlaczego? Zostań jeszcze.- nalegał Kendall.
-Jak ty sobie to wyobrażasz? Jestem zmęczona. Chciałabym zaraz pójść do łóżka.
-W takim razie prześpisz się u mnie. Mam dwu-osobowe łóżko- Schmidt tak długo namawiał, że w końcu zgodziłam się zostać na noc. Przytuleni do siebie oglądaliśmy końcówkę komedii. Po krótkim czasie oczy zaczęły mi się kleić. Kendall chyba to zauważył. Wziął mnie na ręce, zaniósł do sypialni i przykrył kołdrą. Wtuliłam się w poduszkę i prawie natychmiast zasnęłam, lecz jeszcze kątem oka zauważyłam jak Schmidt kładzie się obok mnie.
  Nazajutrz obudziłam się późnym rankiem. Zeszłam na dół, aby się czegoś napić. W kuchni zastałam mojego chłopaka.
-Witaj kotku- przywitał się- zjesz omlety, bo robię na śniadanie.
-Zjem, lecz najpierw muszę się umyć- odpowiedziałam.
-Łazienka jest prosto i pierwsze drzwi na prawo, a ręcznik weź sobie z tej białej szafy.- poinstruował mnie Kend.
-Dziękuję- odparłam. Wybrałam sobie zielony ręcznik i weszłam do łazienki. W tym samym momencie usłyszałam jak ktoś wchodzi do willi. Ucieszyłam się z myślą, że to Carlos. Nigdy nie spotkałam Peny osobiście. Wzięłam krótki prysznic, wyszłam z łazienki i ruszyłam w kierunku salonu. Jednak w pokoju nie zastałam Carlita, lecz zamiast niego zauważyłam Schmidta całującego się z Katelyn Tarver, a raczej Katelyn całującą Schmidta.
-K-Kendall?- wyjąkałam i z płaczem wybiegłam z willi.
__________________________________________________________________________________

Taka niespodzianka dzisiaj ;) Przepraszam was jeżeli są jakieś błędy, ale pisałam w pośpiechu ;)


3 komentarze:

  1. O jejku, lodowisko! <3 Nocowanko *o* I.....Katelyn?!?!?! Jakim prawem oni się liżą?! No wiecie co? :c czekam :***** i zapraszam :) http://this-love-is-forbidden.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra! Jak ładnie! Tylko... Kendall pocałował Travel, czy ona pocałowała jego? Rety... Bo pięknie... Pozdrawiam, czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg jaka końcówka.... napięcie..
    co dalej?? czekam... :)

    OdpowiedzUsuń